czwartek, 31 grudnia 2015

Mavrovo - brak cywilizacji i piękno człowieczeństwa

Odcinek: Mavrovo (Macedonia) – Ohrid – Berat (Albania)
Dystans: 290 km
Czas: 5 godzin podróży

Nocleg w Mavrovie znaleźliśmy dość spontanicznie, bez wcześniejszego przygotowania. Warunki takie sobie ale jedzenie pierwsza klasa, no i poranny widok nas po prostu rozbroił. Jak przyjeżdżaliśmy w nocy to tylko widzieliśmy ciemny bezkres ale mogliśmy się tylko domyślać co to jest. Rano ukazało się nam przepiękne jezioro Mavrovo. Jest to sztuczny zbiornik, który w okresie suszy ujawnił pewnego razu... XIX-wieczny kościół :-)


Poranna kawa w bajkowych okolicznościach...


Ruiny XIX-wiecznego kościoła, które wyłoniły się po suszy :-)

Jak widać na zdjęciach teren jest bardzo dziewiczy, nie widać tu wpompowanych pieniędzy przez zagranicznych inwestorów, jest czasem obskurnie, trochę wiejsko ale to wszystko ma wspaniały klimat. Ludzie chyba też myślą trochę inaczej. Oczywiście nie ma co generalizować ale możemy opowiedzieć tylko to, co sami przeżyliśmy :-) To znaczy...

Złapaliśmy gumę. Na szczęście byliśmy przygotowani – założyliśmy popularną „łyżwę” i ruszyliśmy w drogę. W trasie zobaczyliśmy stos opon, który wskazywał, że to jest odpowiednie miejsce. Niestety mechanik nie mówił po angielsku, w zasadzie słowem się nie odezwał. Zobaczył koło, uśmiechnął się i od razu przystąpił do działania. Zlokalizował dziurę, włożył specjalny „grzybek” i podpompował koło – widocznie dla nich to standard. Wyciągam portfel, kręci głową, że nie chce pieniędzy. Szok, zaskoczenie.. Szczęśliwie wzięliśmy jeszcze wódkę z naszego wesela, co wywołało u mechanika kolejny uśmiech i rozwiązało patową sytuację. Sytuacja się powtórzyła, kiedy na jednej ze stacji postanowiliśmy koło wymienić. Wyszedł pracownik, upierał się, że on się tym zajmie.. Koło założył w 2 minuty, zapłaty również nie chciał, więc wódka przydała się po raz drugi. :-) Bezinteresowność ludzi naprawdę pozwala przywrócić wiarę w człowieczeństwo.


Przygody z "kapciem" pozwoliły poznać bliżej macedońskie obyczaje...

No i jakże inne to od podejścia, którego uczy życie w bardziej cywilizowanych krajach, gdzie pełno jest bardzo pomocnych "bezinteresownych zaczepiaczy".. Niestety im państwo bardziej dostatnie tym więcej takich fałszywych pomagaczy chcących wyłudzić $, szczególnie przy najbardziej popularnych zabytkach, etc. Jest to chyba największy plus Macedonii, oczywiście o ile ktoś chciałby właśnie od cywilizacji trochę odpocząć :-)

O przepięknym Ohrydzie i drodze do Beratu w Albanii już jutro...
(T)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz