sobota, 9 stycznia 2016

Fjord i palmy - Zatoka Kotorska

Fjord i palmy - Zatoka Kotorska

Odcinek: Sveti Stefan (Czarnogóra) – Zatoka Kotorska – Żabljak
Dystans: 200 km
Czas: 3,5 godziny podróży

Pod namiotem w takich temperaturach nie da się spać długo, jak tylko dosięgnie Cię słońce to temperatury robią się jak w saunie :-) Minusem campingu w Svetim Stefanie był brak możliwości zamówienia śniadania, o czym dowiedzieliśmy się rano. Skończyło się więc na mocnej kawie w barze na prywatnej plaży. Po kawie ruszyliśmy w kierunku jedynego fiordu południa Europy, ciągnącego się niecałe 30 km wgłąb lądu - Zatoki Kotorskiej. Bardzo szybko udało nam się dojechać i widok palm w okolicznościach bardziej przypominających Norwegię latem powodował dziwny ale bardzo przyjemny dysonans :-) swoje pewnie zrobił też brak śniadania, więc czym prędzej zaczęliśmy szukać odpowiedniego miejsca.


oto i ona - Zatoka Kotorska


... w poszukiwaniu śniadania


Poszukiwania zakończone sukcesem - pyszne gaspacho na ochłodę i trochę świeżego łososia, żeby był delikatny akcent norweski :-)

Po śniadaniu zrobiło się przyjemniej, pochodziliśmy po Kotorze, wysłaliśmy kartki pocztowe, było bardzo gorąco ale za to wietrznie (prawie zwiało nam śniadanie :-) Napawaliśmy się widokiem surowych skał wokół zatoki w towarzystwie palm i ruin kościołów.. na samej zatoce też panuje niezły ruch - sporo motorówek, wypasionych jachtów.


Architektura trochę przypominająca włoskie klimaty, niestety w trochę gorszym stanie. Widok jednak zdecydowanie powala.

W końcu nadszedł czas, żeby ruszać dalej i niestety GPS wyprowadził nas na drogę, która na pewno nie była głównym traktem - wąskie serpentyny bardzo dziurawej drogi, na końcu której była tylko przepaść. Z perspektywy pasażera chyba było jeszcze dramatyczniej. Zaczęło się robić coraz gorzej i pojawiła się myśl - czy ta droga gdzieś prowadzi? Po pół godziny jazdy nie minęliśmy ani jednego samochodu, ani jednej osoby, totalne odludzie... Wspaniałe są jednak te chwile radości, kiedy wychodzi się z takich sytuacji obronną ręką - w końcu dojechaliśmy na szczyt wzniesienia, gdzie biegła główna droga, którą pojechaliśmy w kierunku Żabljaka i wysokich gór Durmitoru.


Skoro już na tę drogę wjechaliśmy to chociaż zróbmy foto - widok na fiord z "drogi śmierci"... :-)


No i dojechaliśmy do głównej drogi - zdjęcie nie oddaje naszej radości :-)

(T)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz