niedziela, 17 stycznia 2016

Poparzeni słońcem w trzech Bałkańskich państwach - Czarnogóra, Chorwacja, Bośnia i Chercegowina

Odcinek: Żabljak (Czarnogóra) – Monaster Ostrog – Trebinje (Bośnia i Hercegowina) – Dubrovnik – okolice Ploće (Chorwacja)
Dystans: 220 km
Czas: 4 godziny podróży

Poranek był jednocześnie bardzo bolesny ale z drugiej strony przyniósł ulgę, że nieprzespana noc pełna dreszczy się już kończy... Nie było dobrze. Pakowanie się przychodziło w strasznych bólach, dobrze, że stary diesel wyposażony był w klimatyzację. Tylko kiedy się nie ruszaliśmy to było znośnie :-)

Jadąc znów w stronę wybrzeża zahaczyliśmy o słynny XVII-wieczny klasztor wykuty w skale – Monaster Ostrog. Robi wrażenie, jednak zniechęca bardzo długa kolejka chętnych, by wejść do środka. Jest też trochę schodów do przebycia ale bez przesady :-) Zrezygnowaliśmy ze szturmowania klasztoru i ruszyliśmy w kierunku Trebinje, bośniackiego miasta, które słynie ze starego mostu. Samo miasto jest w porządku ale to bardzo mała i dość zaniedbana mieścina. Głównym plusem tego miejsca jest to, ze zdobyliśmy lokalną walutę o dziwnej nazwie "marka konwertybilna"...


Monaster Ostrog - prawosławny, XVII-wieczny klasztor w Czarnogórze, a w środku pośród 17 dzwonów ten największy na Bałkanach, który waży 11 ton. Dla porównania dzwon Zygmunta w Krakowie waży 12,6 tony, no nie umywa się do całkiem nowego dzwonu zamontowanego w Licheniu, który waży 19 ton...


Zabudowania obok Klasztoru, również wykute w skale.

Ruszyliśmy w końcu w kierunku perły Dalmacji - Dubrovnika. O tym miejscu słyszeliśmy różne opinie – jednych zniewala, drugich odstrasza ilością turystów. Pierwsze chwile skłaniały nas do tej drugiej grupy (m. in. od razu atak 10-osobowej grupy Polaków), dodatkowo temperatury były zabójcze (40 stopni w cieniu) i było wilgotno, więc wręcz nie było czym oddychać.. Mimo wszystko stare miasto… jest przepiękne. Wyślizgany - tak świecący, że wygląda jakby był wypolerowany - bruk, wspaniałe zabytki, a wszystko doskonale zachowane, pozwala wrócić do czasów, gdy było to bardzo bogate miasto portowo-handlowe. Zabudowa kamienna w klasycznym stylu faktycznie potwierdza, dlaczego Dubrovnik jest nazywany Perełką Dalmacji, a nawet całej Chorwacji.


Starówka w Dubrovniku sprawia wrażenie jakby każdy jej kamyczek był drogocennym kamieniem.


Jeden z czynników, dzięki któremu Dubrovnik był znaczącym ośrodkiem handlowym w średniowieczu (rozkwit nastąpił XIII-XVI wiek) - port.


A to jedno z niewielu miejsc w cieniu - ta ciesząca oko rzeźba jednocześnie była źródłem życiodajnej wody :-)

Sądziliśmy, że nocleg znajdziemy w jedynej miejscowości należącej do Bośni i Hercegowiny, która posiada dostęp do morza (Neum), jednak widoki, które tam zastaliśmy, po nasyceniu się urokami Dubrovnika, skłoniły nas do kontynuowania podróży. Bardzo dużo ludzi, brak noclegów w rozsądnej cenie, zresztą też nie jesteśmy najlepszymi klientami - tylko braliśmy nocleg na 1 noc. Ostatecznie pojechaliśmy na północ i trafiliśmy znowu do tej większej części Chorwacji. Po krótkim czasie znaleźliśmy camping RIO przy wybrzeżu.. :-) ogólnie klimat bardzo komunistyczny ale zadbany camping, a obok cudowna i niezaludniona zatoczka. Woda sprawiała wrażenie, że jest cieplejsza niż powietrze. Dodatkowo bardzo mało ludzi, płytko i wspaniały widok na zachodzące słońce. Opalenizna też zaczynała już przestawać tak doskwierać- żyć nie umierać :-)


Tak jakby ten widok był zarezerwowany tylko dla Nas.


Život je čudo :-)

Dla zainteresowanych, adres campingu RIO - Put Zlatinovca 23, 20355, Opuzen, Chorwacja :-)

(T)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz